poniedziałek, 12 sierpnia 2013

To czego nie widać

 Co wy na to aby stworzyć swój własny świat na blogu?
Właśnie to tu będzie. Historia fantastyczna. Więc zaczynamy. Jeżeli chcecie być na bieżąco czytajcie nowe wpisy!  Pozdrawiam Animus. 


  To czego nie widać.!

 Cała historia zaczyna się w małej wiosce, gdzie życie normalności już dawno wyginęło. Zostało zastąpione czymś , co trudno nazwać życiem. Ta sama szara rutyna, praca dla kogoś kogo nie widać i nawet nie słychać.
 Coraz częściej w wiosce dochodziło do szeptów.
- Czy on w ogóle istnieje? Czy on tam siedzi?
 Ale nikt nie próbował tego sprawdzić. Aż do czasu, kiedy przyszedł dzień kiedy do miasta wjechał nie jaki Michael Ist, dawny burmistrz i pośrednik, najwyższego przywódcy miasta. Tego którego nikt nie widział i nie słyszał.
 Michale jak zawsze zajechał do miejscowej karczmy gdzie jak  postanowił wypić swój przysmak. Miód pitny, jednak tego dnia nie było miodu.
 - Dlaczego do cholerki nie ma mojego napoju w waszej sprzedaży- oburzenie Michaela było słychać w głosie ale również można było dostrzec w jego czarnych oczach. 

 - Przepraszam najmocniej Panie Michaelu, ale niestety najwyższy zabronił sprzedawać i wyrabiać miód pitny! A ja biedny Karczmarz nie postawię się temu, który daje nam dach nad głowami i gości w swoim mieście. 
 Bo przecież kto w mieście mieszkał i pracował dla tzw. najwyższego żył w bogactwie i nigdy nie stoczy się do żebrania.  Każdy pracował dla kogoś kogo nawet nie widzieli, kto nie wychodził nigdy za mury swojego domu,. Ktoś kto kontaktował się jedynie przez gońca, który czytał przemowy na środku rynku.
 Ist usłyszał szepty w rogu karczmy, tutejsi mężczyźni rozmawiali o tym, który nie istniał. Sami nie wiedzieli jak się mają zwracać. 

 - On się zwie Rukenus.- Odezwał się wścipsko Michael
 - Proszę? Że o kim mówisz starcze. - Odezwał się z uśmieszkiem jeden z mężczyzn 
Jednak Michael nie powtarzał. Nie miał zamiaru wtrącać się w rozmowy mężczyzn, którzy nic nie wiedzą o swoim przywódcy. O osobie, której służą.
 - Możesz udawać, że nas nie słysz ale jeżeli wiesz coś na temat tego, który tam siedzi to nam opowiedz chętnie wysłuchamy. Więc jak starcze? - Od rzekł mężczyzna potrząsając kuflem. 

 Wszyscy jednym ruchem spojrzeli na Michaela jak by to trenowali.
Dawny burmistrz odwrócił się i odparł

 - Mógł bym wami opowiedzieć, ależ po co jeżeli wasze puste łby tego nie zrozumieją, bym tylko na marne tracił swój donośny głos. 
 - Tylko nie puste łby, starcze bo pożałujże tych swoich słów! - Zagroził mężczyzna unosząc pistolet. 
 - Więc opowiadaj!- odparł mężczyzna z kuflem. 
Michael wstał usiadł koło kominka i grzebiąc pogrzebaczem w kominku zaczął opowieść. 
 - Mieszkacie tu i nawet nie wiecie kim jest wasz przywódca tzw. najwyższy, za to że wam o tym opowiadam mogę zostać skazany na stryczek. Dawno nie używany tu, ponieważ jesteście wszyscy mu posłuszni i nikt się nie buntuje. Ale co starcowi zależy.
 Tak więc już zaczynam. Ten którego nie widzicie i nie słyszycie zwie się Rukenus. Osoba nadludzka, nie pochodzi z tego wymiaru, świata. Dawniej było ich trzech. Kaszket, Mila oraz Rukenus. Los wybrał tak, że oni nazywani najwyższymi wybudowali to miasto. Stworzyli je dla ludzi, dla tych którzy uciekają i nie wiedzą do kont. Tu zaciągani w szary nurt pracy zapominali o rzeczywistości i o swoich problemach.
 Wasze miejsce było już tu od dawna planowane. 

- Ale co się stało z dwoma pozostałymi najwyższymi. - Krzyknął jakiś chłopak z tyłu sali  
- już mówię już.
 A więc Rukenus dążył do bogactwa miasta oraz do kompletnej władzy, nie pozwalał pozostałym wtykać palców w sprawy miasta. Pewnego dnia do miasta zjechał pewien mężczyzna. Na czarnym koniu ubrany w czarny płaszcz z olbrzymim mieczem, i workiem pełnym pyły z brzącego lasu. Był to paladyn wygnaniec, który postanowił się postawić najwyższym. Kiedy oni siedzieli w sali zaćmienia. Paladyn zwany Olixem wkradł się do tej sali i każdego po kolei chciał zamordować. Nie wiedząc, że najwyżsi, posiadają nad ludzkie siły.
 Kiedy miał już poślizgiwać się do Milo stanęła ona za nim. Zanim się odwrócił wylądował na ścianie, rzuciła go z taką siłą, że nawet się nie zorientował kiedy uderzył w ścianę. Próbował sięgnąć po miecz, ale nie było go tam gdzie powinien. Trzymał już go Kaszket drugi z najwyższy  ale w pobliżu nie było Rukenusa. 

 Olixen się tym nie przeją bo wiedział, że jeżeli pokona tych trzech, Rukenus to odczuje. Więc nie mając miecza sięgnął po pył. Kiedy stwory, najwyżsi do niego podchodziły sypnął im pod nogi. Pyłek zadziałał jak teleport który przeniósł i uwięził dwóch najwyższych w klatce czasu, z klatki z której nie ma wyjścia. Nie przejmując się Rukenusem uciekła z zamku jak niby nic, nie wiedząc, że Najwyższy przewidział to i czekał na niego tam gdzie chciał się ukryć. Gdy tylko wszedł do swojej kryjówki, nadział się na wulkaniczne ostrze, piecz który rozpalał tak ciało, że zostawało po nim tylko popiół.
 .....


 Dzięki za przeczytanie ciąg dalszy w następnym wpisie : ) Takie nie profesjonalne ale pisze co myślę .. Dzięki !! :)